Kerala to w porównaniu z resztą Indii kraina z zupełnie innej bajki. Jest trochę spokojniej, mniej turystów, mniej zgiełku i chaosu. Kolorowe świątynne ceremonie, przyjaźni ludzie, malownicze zakątki, kolonialna architektura – wszystko na wyciągnięcie ręki…
Wzięliśmy udział w spotykanym tylko na Wybrzeżu Malabarskim rytuale Theyyam.
Dotarliśmy do zagubionych w dżungli osad, plantacji ryżu, gajów kokosowych, pustych dziewiczych plaż nad Morzem Arabskim…
Powłóczyliśmy się po żydowskiej dzielnicy Mattancherry, przyjrzeliśmy się pracy rybaków i tragarzy w porcie, zajrzeliśmy też do portowych magazynów z herbatą i przyprawami…
Na północy Kerali trafiliśmy na łamy lokalnej gazety:
“W uroczystościach wzięła również grupa fotografów z Holandii” :)
Zobacz zdjęcia zrobione przez uczestników:
Adam Spoz, Kasia Rąbalska
“Byłem na warsztatach w Indiach z Kubą dwa razy. Pierwszy w Delhi, Varanasi, na pustyni oraz ostatnio w listopadzie w Kerali. Dla Kuby Indie to chyba druga ojczyzna, czuje się on tam jak ryba w wodzie, świetnie mówi po hindusku i zna miejscowe zwyczaje oraz po prostu rozumie ten dziwny i niezrozumiały dla przybysza świat. Dzięki temu uczestnicy wyprawy mogą być w miejscach zupełnie niedostępnych dla przeciętnego turysty, brać udział w wydarzeniach organizowanych np. 2 razy do roku i są po prostu we właściwym czasie i właściwym miejscu. Wyprawy organizowane są w małych 4-5 osobowych grupach, miałem szczęście poznać prawdziwych pasjonatów fotografii, ciekawe osobowości i każdorazowo były to niezapomniane i wesołe 3 tygodnie, zrobiłem niepowtarzalne zdjęcia. Myślę, że każdy europejczyk powinien pojechać przynajmniej raz w życiu do Indii, ponieważ naprawdę zmienia to optykę i podejście do życia a nasze “straszne” problemy życia codziennego po prostu wydają się potem bardzo małe.
Zwiedziłem wcześniej wiele krajów, ale jestem pewny, że pojadę kolejny raz na warsztaty do Indii organizowane przez Jakuba Śliwę.”
– Adam Spoz, Szczecin